Zimowa pora, to czas, w którym dotychczas idealnie działające samochody zaczynają płatać swoim właścicielom figle. Przestają reagować na próby odpalenia, wprawiając w autentyczną złość kierowców. Najczęstszym buntownikiem i winowajcom takich sytuacji jest oczywiście akumulator, który nie toleruje zbyt dobrze towarzystwa mrozów. Mając na uwadze jak najszybsze poradzenie sobie z tym problemem warto, by każdy kierowca odświeżył sobie wiedzę, jak postępować w takiej sytuacji.
Szybka ocena sytuacji
Jak twierdzą specjaliści, rozładowany akumulator to powszechność zwłaszcza w samochodach z większym stażem. Tym nie mniej przyczynę braku reakcji należy odpowiednio zlokalizować, by upewnić się, że faktycznie mamy z nim do czynienia, a nie innymi podzespołami. W związku z tym, przeprowadzamy najprostszy, a zarazem miarodajny test. Próbujemy spokojnie, ponownie zapalić samochód. Jeśli po przekręceniu kluczyka lampki kontrolne na desce rozdzielczej niemrawo migoczą możemy być pewni, że akumulator potrzebuje wsparcia. W tym wypadku mamy do wyboru dwie opcje, które w dużej mierze są uzależnione od okoliczności w jakich się znaleźliśmy. Pierwszą jest podłączenie się do innego, działającego samochodu, inną wyciągnięcie buntownika i podłączenie go do prostownika.
Jak poradzić sobie z rozładowanym akumulatorem – operacja rozruch?
Biorąc pod uwagę fakt, że najczęściej taka sytuacja spotyka nas w najmniej odpowiednim miejscu, w którym o wspomnianym prostowniku możemy zapomnieć, częściej stosowaną metodą jest rozruch z pomocą drugiego pojazdu. Powinniśmy być wyposażeni w :
- odpowiedniej grubości przewody rozruchowe (dla samochodów osobowych optymalna grubość wynosi 16mm2)
- rękawice ochronne, najlepiej gumowe;
- odpalający bez problemu drugi samochód
Będąc tak przygotowanym, możemy przystępować do „reanimacji”. Bezwzględnie należy sprawdzić stan akumulatora. Absolutnie nie można ładować nieszczelnych, bądź tych, w których płyn elektrolitowy jest zamarznięty. Takie akumulatory nadają się wyłącznie do wymiany. Jeśli nie dostrzegamy takich dyskwalifikujących symptomów podłączamy się do drugiego samochodu.
Ważne! Podczas całego operowania kablami, pojazd użyczający prądu powinien być wyłączony!
Odpalanie samochodu na kable nie jest skomplikowane, ale istotna jest kolejność podejmowanych działań. Najpierw podłączamy czerwony przewód pod dodatnią klemę, w kolejności auto zasilające, auto zasilane. Czarny przewód umieszczamy bardzo ostrożnie w klemie ujemnej (samochód zasilający), przy czym w przypadku samochodu zasilanego przypinamy go nieco inaczej bo nie do akumulatora a do uziemienia (metalowej niepolakierowanej części auta). Przy podłączaniu czarnego przewodu mogą pojawić się iskry, stąd też należy chronić ręce przy pomocy gumowych rękawic, a idealnie, jeśli posiadamy także okulary zabezpieczające wzrok. Po prawidłowej instalacji kabli można uruchomić samochód wspomagający, a po chwili ratowany z opresji. Przewody rozruchowe odłączamy w odwrotnej kolejności, auto, któremu użyczyliśmy prądu pozostawiamy włączone kilka minut aby podładował się akumulator.
